środa, 21 października 2015

Dwa miesiące od ostatniego pobytu tu.
Tyle się działo, że zniknęłam.
Był Białystok, potem morze weekendowo z mamą i małżonkiem,  dalej Gruzja, przelotnie i niespodziewanie Monachium w dniu czerwonej pełni, Szczecin i nawet obiad na bulwarze w Gorzowie Wlkp. przez moment. Wspaniale, że gdzieniegdzie z mężem. Nawet płytę nagrywałam.... Tymczasem....
....leniwie montujemy nasze nowe miejsce do życia.
Obserwacja: wystarcza nam 1/3 tego mieszkania.
Cóż za komfort!
Wymarzony minimalizm okazuje się możliwy i w zasięgu ręki.
Przede mną kolejny egzamin. Terminu jeszcze nie znam, ale... Kobro, Broegel i konstruktywiści strzeżcie się!
Hoduję zioła. Zmywarki na razie  nie używałam. Od dwóch dni zmywam w kuchni. Wcześniej  przez 50 w wannie. Zmywarka pewnie jeszcze poczeka.
Chyba kupię sobie okulary. Coś tak jakby ślepnę...
Fotel w kuchni w trakcie gali konkursu szopenowskiego  oraz sushi domowej roboty to taki miły zestaw gwarantujący udany  wieczór. Małżon w tym czasie jakiś film o snajperach oglądał, ale na zwycięzcę Cho przyszedł i słuchał.

Postanowienie: więcej takich wieczorów!