poniedziałek, 29 czerwca 2015

Nastał oddech zbliżony do upragnionego.
Sprawozdania i egzaminy odbyte poza jednym - tym najtrudniejszym...

Co do zarzadzania czasem to nadal niezbyt ogarniam, aczkolwiek chęci do nauki mam. Nadal czeka to:   http://biznesflow.pl/zarzadzanie-czasem-poradnik-i-cwiczenia/

Tymczasem w wolnych chwilach poszukujemy z Poślubionym inspiracji do zabudowy kuchni. Zaczynamy od płytek podłogowych. Totalna niemoc............Jakieś propozycje?

Obserwacja  ostatnich dni jest następująca: muszę (!) mieć własny ogród, bo jak nie to zginę. W zastępstwie prawdziwego ogrodu w miejscu z osiągalnych marzeń zamierzam wybudować to: http://ogrody-wertykalne.pl/2013/06/

Tak będzie.


wtorek, 9 czerwca 2015

W sferze pracowniczo/zawodowo/obowiązkowej powoli zbliżam się do upragnionego oddechu.
W perspektywie jeszcze tylko jeden egzamin jako opiekun, jeden jako mistrz ceremonii, jeden jako główny zainteresowany i ze trzy  sprawozdania do sporządzenia.

Muszę zacząć jakoś lepiej zarządzać swym czasem. Gdy uporam się już ze zobowiązaniami zacznę wertować to:   http://biznesflow.pl/zarzadzanie-czasem-poradnik-i-cwiczenia/

Tymczasem jutro ze dwie godziny pośpiewam, a w czwartek pofrunę na zachód.

PS. Lubię fakt, że mój Poślubiony pofrunie ze mną.



poniedziałek, 8 czerwca 2015

Powoli wyczuwam oddech lata.
Postanawiam z tej okazji  przypomnieć o sobie bliższym i dalszym znajomym królika.
Coraz śmielej rozmyślam o wcieleniu w życie projektu szycie.
Tak będzie.

Najpierw jednak muszę zwalczyć prokrastynację.

Przydatny adres tu:
http://laboratorium-zmieniacza.blog.pl/2013/08/04/zawodowy-prokrastynator-czyli-podroz-po-meandrach-lenistwa-cz-1/

niedziela, 7 czerwca 2015

Wczoraj cudny dzień na wypasie.
Przyjacielska kumulacja z Zen, żółcieniem i uzdolnionym młodym człowiekiem w tle :)
Wypasiona niczym owieczka na hali się czuję.
Nocą śniłam o wycieczce wśród kwiatów. Pełnia błogostanu!
Dziś czereśnie.


piątek, 5 czerwca 2015

Było długie nic, a właściwie nadzwyczaj wiele.
Kilkadziesiąt dni prozy życia obfitującej w nieoczekiwane zwroty akcji.
W telegraficznym skrócie:
* Z A. jest lepiej.
* Ze mną było różnie. Teraz ten lepszy moment. Może po prostu czuję już sierpniowe powietrze?
* Zdiagnozowana choroba przewlekła: + 1.
* Osiągnięcie miejsca z osiągalnych marzeń oddalone w czasie na kilkadziesiąt kolejnych dni od teraz. Było już bardzo gorąco. Już witaliśmy się z gąską.....  jednakże cierpliwość podobno jest cnotą. Tymczasem przyglądam się pomysłom na urządzenie kuchni. Będzie w niej balkon!!!! Taki bonus. Ha!
* Przyjaciółka regularnie nie odbiera ode mnie telefonów. Nie wiem co o tym myśleć....
* Odkrywam w sobie amatorkę zielonych przestrzeni. Szaleję z kosiarką w ogródku znajomej i czuję się wtedy bardziej na swoim miejscu niż tam gdzie zarabiam pieniądze. To jedno z tych spostrzeżeń, które zakłócają mi spokojny sen.
..................
Raport z postanowień:
a) próżności - dobrze mi, zwłaszcza gdy zaspokajam wewnętrzną potrzebę bycia ogrodnikiem
b) duchowości - nadal odłożone na potem, nadal tęsknię....
c) kariera - przede mną podejście do egzaminu, którego nie mam ochoty zdawać, ale rozsądek podpowiada, by to zrobić. Tak po prostu, dla kasy. Rozmyślam o tym, że byłoby wspaniale nie musieć myśleć o takich sprawach.
.....
Z okazji powrotu tutaj życzę sobie kontynuowania ekspedycji rozpieszczania siebie w każdym z możliwych aspektów.

Plan krótkoterminowy: dokończyć sprawozdanie, bo to rozsądne.
Plan średnioterminowy: sfinalizować zakup miejsca z osiągalnych marzeń.
Plan długoterminowy: wytrwać w postanowieniach i być baaardzo szczęśliwą. Przynajmniej tak jak dziś.

PS. Przyjemnego weekendu dla Was.